Tropem Syrenki

  Solidnych rozmiarów kibicowski mural znajduje się na ścianach pawilonu pod adresem Szadkowskiego 1, tuż przy Radiowej, jak łatwo się domyślić - na Bemowie.  Widać, że zrobiono tu kawał porządnej roboty. Każde słowo zajmuje jeden osobny fragment ściany, zadbano o kolorystykę właściwą dla obu klubów i dzielnicy, starannie namalowano też wszystkie trzy odpowiednie herby. I właśnie na dwóch z nich znajdziemy Syrenki. O Syrence Hutnika można poczytać tutaj KLIK ! Jest już zresztą o niej tyle wpisów, że dorobiła się własnej etykiety # Hutnik Warszawa . O herbie dzielnicy pojawił się już wpis przy okazji opisywania dekoracji bemowskiego ratusza KLIK ! Tu na muralu można go obejrzeć bardziej z bliska. Autor dzieła niestety się nie podpisał, można jedynie wypatrzeć datę powstania malunku, rok 2014. Jak na prawie dziesięcioletni mural trzeba przyznać, że dzieło prezentuje się wyjątkowo świeżo, nikt też nie próbował go uszkodzić czy pomazać. Może trafiło w gusta okolicznych mieszkańców? Podgląd

Na tym zdjęciu wprawne oko wychwyci prawie-selfie ;)  To już druga Syrenka, na jaką trafiłam zaglądając do Biedronki. Szczerze powiedziawszy byłam przekonana, że ta ze sklepu na Nowym Świecie jest jedynym egzemplarzem, umieszczonym tam ze względu na wyjątkowo prestiżową lokalizację. Jak się okazuje - niekoniecznie. Ciekawe ile jeszcze jest takich Biedronkowych Syrenek? Podobnie jak w przypadku tej z centrum, tak i na bemowską Syrenkę trafiłam przypadkiem, po drodze w poszukiwaniu dwóch innych, z kibicowskiego muralu na pobliskich garażach. Ale o nich jest stosowny, osobny wpis tutaj KLIK ! Bemowska Syrenka jest niemal identyczna ze swoją koleżanką z centum. Różnią się kolorem i układem dodatkowych elementów, sam szablon Syrenki jest dokładnie ten sam. O niezwykłym podobieństwie tego wzoru do grafiki z popularnych na mieście pamiątkowych magnesików zastanawiałam się już we wpisie dotyczącym Syrenki z Nowego Światu KLIK ! Prawda, że podobne? Niestety do tej pory nie udało mi się rozwikła

  Podobno trzy takie pojazdy pojawiły się na mieście z okazji drugiej edycji Parady Syrenki, co najmniej jeden wziął też udział w tej imprezie.  Syrenka na burcie autobusu przypomina trochę Arielkę z animowanego filmu Disneya. Być może projekt inspirowany był faktem, że jakoś w tym czasie zdaje się miała premierę nowa, aktorska wersja tej historii.  Na stronie MZA można przeczytać o jednym przegubowym elektrycznym Solarisie, który pojawił się na ulicach Warszawy już przed paradą  KLIK ! Pewnie pozostałe dwa dołączyły potem. A zdjęcie jest, jakie jest, bo autobus ustrzeliłam przypadkiem, jak to mówią "z półobrotu", właśnie odjeżdżał z przystanku przed centrum handlowym Reduta w Alejach Jerozolimskich. Święcie byłam wtedy przekonana, że już takie nie jeżdżą. Syrenka ustrzelona  6 września 2023, telefonem.

  Dlaczego tajemnicze? Nie do końca wiadomo, skąd się wzięły i do czego służyły. Nie do końca wiadomo ile ich się zachowało i gdzie je można znaleźć. Trudno też określić ich wiek, chociaż po wzorze Syrenki można się domyślać, że są przedwojenne. Ale sprzed której wojny? O słupkach z Syrenkami dowiedziałam się z wpisu na blogu "Oddechy Warszawy", który prowadzi Michał Węgier, poniekąd mój znajomy  KLIK ! (A w zasadzie to słuszniej byłoby napisać, że "prowadził" bo ostatni wpis pochodzi z 2021 roku.) Mikołajowi udało się odkryć 9 egzemplarzy zlokalizowanych między ul. Kosmatki a Traktem Lubelskim. Postawił roboczą hipotezę, że słupki mogły być związane z rozbudową Wału Miedzeszyńskiego w okresie międzywojennym. Droga została wybudowana wzdłuż wiślanego wału przeciwpowodziowego, w dodatku w 1932 roku cały odcinek w Warszawie i na przedmieściach uporządkowano oraz pokryto asfaltem. Ustawione w dość regularnych odstępach słupki z syrenką mogły wyznaczać granice pasa drog