Syrenki na wakacjach #2
Co zrobić, nawet na zimowych wakacjach człowiek wszędzie widzi Syrenki...
O ile Rzym i Watykan były od morskich panien wolne, o tyle Neapol i Sorrento kochają Syrenki. Nic dziwnego, Neapol ma legendę założycielską z Syrenką, zupełnie jak Warszawa, tylko smutniejszą. Opowieść głosi, że Parthenope była jedną z Syren, które chciały zwabić Odyseusza swoim śpiewem. Po tym jak przebiegły Grek ją przechytrzył, Parthenope rzuciła się do morza. Jej ciało zostało wyrzucone na brzeg w okolicach przyszłego Neapolu, gdzie okoliczna ludność pochowała je w świątyni i otaczała pamięć Syreny czcią i szacunkiem. Do tej pory imię Parthenope można spotkać w wielu miejscach w Neapolu, ulubiły je sobie zwłaszcza instytucje kultury i edukacji.
Z tym, że Uniwersytet oczywiście wie, jak powinna wyglądać prawdziwa mitologiczna Syrena.
Legenda legendą, o wizerunki Syren w portowym mieście nietrudno. Pierwsza wita przyjezdnych już na dworcu Napoli Centrale, pluskając się w tamtejszej fontannie.
Zaraz obok jej dwuogoniaste koleżanki reklamują perfumy z Capri, zwanej Wyspą Syren.
W centrum miasta w przepięknej dziewiętnastowiecznej handlowej galerii Umberto I można znaleźć Syrenkę na centralnej mozaice przedstawiającej znaki Zodiaku i pory roku. Panna wodna pracuje tu jako... znak Panny.
A przy czuwającym nad miastem zamku Sant'Elmo trafiła się jeszcze taka wlepka, niestety nieco uszkodzona.
Sorrento, jako nadmorski kurort, też chętnie się przyznaje do Syrenek. Ba, nawet legendę mają podobną do neapolitańskiej, tylko tutejsza Syrena miała mieć na imię Sorrento właśnie. Taką informację można znaleźć na jednym z deptaków.
Przy innym deptaku Syrenka zachęca do zakupów w kiosku z pamiątkami. Skusiłabym się, ale był nieczynny.
Morskich stworzeń z rybimi ogonami nie mogło zabraknąć w starożytnym kurorcie Herculaneum. Zwłaszcza na basenie, czyli w termach. To nie do końca Syrenki, ale też warte uwagi.
Mozaika do góry nogami to chyba jakiś morski Centaur. Zdobi basen męskiej łaźni.
Nieco wyprostowany prezentuje się tak:
Na drugiej mozaice tryton z, za przeproszeniem, wielka pałą. To z łaźni damskiej, oczywiście ;)
EDIT: Bo umknęło mojej uwadze, że w Sorrento zatrzymaliśmy się na podwieczorek w kawiarni o nazwie... Caffe Partenope. Moją uwagę w całości zaprzątnęły lokalne specjały czyli espresso, nasączona ponczem baba i sfogliatelle, zwane czasem ogonem homara. Trudno się dziwić, że nie zauważyłam dość skromnie eksponowanego na serwetniku logo i nazwy.
Logo bardzo skromne zresztą, bo typu "sam ogon", na profilu FB kafejki prezentuje się tak:
Trzeba przyznać, że espresso i całą resztę tam mieli syrenio kuszące...
Syrenki ustrzelone na zimowej wyprawie do Włoch w lutym 2023. Na głównym zdjęciu Parthenope z Neapolu.
Komentarze
Prześlij komentarz