Geocaching Party 2019 #1 Logbook
O międzynarodowym zlocie miłośników gry Geocaching jaki odbył się w Warszawie w sierpniu 2019 już kilka razy na blogu wspomniałam. Skoro impreza odbywała się pod hasłem "Warszawskie legendy" to i Syrenek nie mogło na niej zabraknąć. Zwłaszcza, że maczałam palce przy organizacji eventu.
Tak mniej więcej po łokcie.
Syreni motyw przewijał się tak gęsto podczas kilkudniowego spotkania, że materiału z niego starczy na niejeden post.
Ale zacząć należy od Syrenki, którą każdy z uczestników musiał odwiedzić, żeby w ogóle miał prawo się w poczet uczestników liczyć. Od logbooka.
Logbook to miejsce, w którym można i należy potwierdzić swoją obecność przez pozostawienie swojego podpisu. Każda skrytka Geocaching i każde keszerskie spotkanie, czyli event, obowiązkowo posiadają coś takiego, zazwyczaj jest to mały zwitek papieru lub notesik.
Spotkanie Geocaching Party miało rangę Mega Eventu, wobec tego można się było spodziewać co najmniej 500 gości. Zatem i logbook musiał być nieco większy, aby skalą dorównał wydarzeniu.
O taki. Tu jeszcze pusty, przed rozpoczęciem imprezy.
Wprawne oko wypatrzy jeszcze drugą Syrenkę, tę z logo Geocaching Warszawa, organizatorów eventu.
Jak widać, mieliśmy gości z Norwegii i Szwecji. Ale nie tylko...
Jeszcze kilka istotnych szczegółów.
Syrenka zdobiąca logbook jest oczywiście inspirowana modernistyczną plakietką Henryka Grunwalda, którą można obejrzeć między innymi na źródełku przy ul. Dolnej. O niej można więcej przeczytać tutaj KLIK!
Wraz ze stylizowaną Złotą Kaczką z fontanny przy Tamce i Bazyliszkiem ze Starego Miasta stanowiła element oprawy graficznej imprezy, ale nie jej logo. O tym będzie inny wpis.
Różne części imprezy odbywały się w kilku różnych lokalizacjach. Logbook oczywiście mieścił się w naszej kwaterze głównej, w szkole przy Ogrodzie Saskim.
I tak, podpisałam się tuż pod Syrenką. Przywilej organizatora :)
Syrenka z logbooka ustrzelona 24 sierpnia 2019 lustrzanką Canon EOS 40D.
Podobnie jak kilkaset innych zdjęć, jedną z moich fuch podczas imprezy było robienie za paparazzo :)
Komentarze
Prześlij komentarz