Ursuska Syrenka-witaczka
Koniec nudnych, rdzewiejących tablic z Syrenką na rogatkach Warszawy - postanowił ratusz.
Tak zaczyna się artykuł, który można przeczytać w archiwum wyborcza.pl Warszawa. W archiwum, bo artykuł pochodzi z... 3 grudnia 2009. Tymczasem w 2021 roku Syrenki-witaczki mają się... No, nie. Nie mają się dobrze, ale wciąż istnieją.
Bohaterkę tego wpisu mijam dość często, stróżuje na wylocie z Warszawy na zachód, można ją zobaczyć w Alejach Jerozolimskich. Jeszcze można, jest w dość opłakanym stanie. Tablice z herbem miasta wyblakły (zwłaszcza ta od strony wjazdowej), kratownicowy stelaż zżera rdza, okablowanie straszy poprzecinanymi przewodami. Ale jeszcze stoi.
Takich gablot z Syrenkami stanęło w latach dziewięćdziesiątych kilka, na głównych wylotówkach. Ile ich jeszcze zostało? Nie sprawdzałam. Podobno można jeszcze wypatrzeć bliźniaczkę ursuskiej Syrenki w Alei Krakowskiej. Ich siostry ze wschodnich rubieży zdaje się już zniknęły.
W obecnym stanie witacze na pewno nie służą dobrze wizerunkowi miasta. Ale... Czy nie można by ich odrestaurować? Przecież to już w zasadzie zabytki. I w porównaniu do wielu nowomodnych wytworów straszących na wjazdach do innych miast są całkiem niezłe. Proste i na temat, bez zbędnego wydziwiania.
A może ja się po prostu z tą Syrenką zżyłam, bo mam do niej blisko? Mam nadzieję, że jeszcze jednak postoi...
UPDATE kwiecień '23: Już nie stoi. Ale na ratuszu w Ursusie znalazłam bliźniaczkę KLIK!
UPDATE styczeń '24: wpis o znalezionej w czerwcu '23 witaczce spod Raszyna do przeczytania tutaj KLIK!
Syrenka ustrzelona 27 kwietna 2021, telefonem. Długo mi zeszło, chociaż niby blisko. Stoi dokładnie między dwoma przystankami autobusu 717. Granica strefy biletowej ;)
Komentarze
Prześlij komentarz